Trzeci dzień naszego pobytu na Sycylii postanowiliśmy spędzić na plaży. Dzięki temu, że na dwa dni wypożyczyliśmy samochód mogliśmy pojechać do oddalonego o prawie 40 km San Vito Lo Capo, gdzie znajduje się uznawana za „najpiękniejszą plażę we Włoszech” Lido al Sabbione – bardzo duża plaża z białym piaskiem, turkusową wodą, długim i łagodnym zejściem do morza.

Włochy: zobacz pierwszą część relacji z podróży na Sycylię >


Autor: Kinga Gwózdek zainspirowana jako dziecko programami przyrodniczymi obecnie realizuje swoje marzenia o podróżach. Miłośniczka zwierząt, amatorka gier planszowych i niebanalnych przepisów kulinarnych.


Na miejsce dojechaliśmy przed południem. Parking wzdłuż plaży jest płatny, a my nie mieliśmy akurat drobnych na parkometr, więc postanowiliśmy rozmienić pieniądze kupując kapelusz na jednym z pobliskich straganów. Po krótkim targowaniu stanęło na cenie 10 euro. Płacąc chcieliśmy otrzymać resztę w monetach, aby móc je wrzucić do parkometru i wtedy Senegalczyk zaprowadził nas do budki z kasjerem, który przyjmował opłatę parkingową w dowolnych nominałach ;).

Okazało się, że nasz pomysł z kupnem kapelusza był nieco chybiony, ale nakrycie głowy przydało się do końca wyjazdu, więc nie były to całkiem wyrzucone pieniądze. Po chwili szliśmy już plażą w poszukiwaniu wolnego miejsca i rzeczywiście były to prawdziwe poszukiwania!

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Cała plaża jest dosłownie zastawiona leżakami i parasolkami, których niezliczone kolory pokazują gdzie kończy się jedna wypożyczalnia, a zaczyna druga. Była akurat niedziela, więc plaża pękała w szwach i trudnością było znalezienie czterech leżaków obok siebie, nie mówiąc już o ekstrawagancji w postaci ulokowania się zaraz przy morzu. Po znalezieniu miejsca i uiszczeniu opłaty w wysokości 15 euro za dwa leżaki i parasol mogliśmy w końcu zrelaksować się w promieniach sycylijskiego słońca .

Plaża jest bardzo zatłoczona, ale z całą pewnością ma swój urok. Parasole we wszystkich kolorach tęczy wyglądają trochę bazarowo, ale również bardzo wesoło i „włosko”, woda ma niesamowity kolor, a łagodne zejście do morza i brak fal zachęcają do kąpieli.

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Po kilku godzinach spędzonych w San Vito Lo Capo postanowiliśmy jechać do położonego niedaleko „Riserva Naturale Dello Zingaro”.

Jest to pierwszy park ochrony przyrody, jaki otwarto na Sycylii i naprawdę warto go odwiedzić. Prowadzi do niego górska droga, której towarzyszą bajeczne widoki.

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Do parku można wchodzić w godzinach od 7:00 do 19:30, a koszt to 6 euro. Radzimy zabrać ze sobą w miarę stabilne buty, gdyż nasza eskapada w japonkach po górskich ścieżkach była dość ryzykowna.

Park jest piękny! Soczyście zielona roślinność, góry, morze i cudowne widoki – tego należy się w nim spodziewać. Rezerwat jest ogromny, dlatego spokojnie można przeznaczyć na niego cały dzień.

Gdy znudzi nam się eksplorowanie górskich ścieżek, można znaleźć sobie małą, odosobnioną plażę i resztę czasu poświęcić na kąpiele w krystalicznie czystej wodzie.

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Płyniemy na Favignanę
Poniedziałek był zdecydowanie moim ulubionym dniem na Sycylii.

Promem „Ustica lines” popłynęliśmy na Favignanę, jedną z wysp Egadzkich leżących w pobliżu Trapani. Bilety na prom kupuje się bezpośrednio w porcie. Warto zarezerwować je dzień wcześniej, gdyż w sezonie prom cieszy się wielkim zainteresowaniem i możemy nie dostać się na niego w najbardziej obleganych godzinach.

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Favignana jest największą z wysp archipelagu Egadów i była kiedyś najsłynniejszą sycylijską tonnarną, czyli miejscem połowu tuńczyka. Najłatwiej zwiedzić ją korzystając z usług usytuowanych w porcie wypożyczalni. Koszt roweru to 5 euro za cały dzień, roweru z silnikiem elektrycznym 15, a skutera 25 euro.

Favignana charakteryzuje się sielskimi krajobrazami. Jadąc rowerami po szutrowych drogach mijaliśmy krowy i osły pasące się na łąkach, pola ze snopkami zbóż, klimatyczne kamienne murki, piękne bugenville, no i przede wszystkim urokliwe plaże oraz morze o niesamowitych odcieniach błękitu.

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Ludzie na wyspie również są bardzo przyjaźni, o czym przekonaliśmy się osobiście nieroztropnie zabierając ze sobą zbyt małą ilość wody. Prosząc o napełnienie nam pustej butelki wodą z kranu dostaliśmy 2 litry fabrycznie zamkniętej „aqua fresca” prosto z lodówki .

Dzięki rowerom odwiedziliśmy większość wyspy, kilka razy zatrzymując się na plażowanie. Warto wspomnieć, że na Favignanie są rafy koralowe, gdzie można podziwiać małe rybki i kraby brodząc w wodzie do kostek, albo pływać z maską w poszukiwaniu większych okazów.

Będąc na zachodzie Sycylii koniecznie trzeba tam pojechać!

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Zwiedzanie Sycylii
Kolejne dni pobytu na Sycylii minęły nam na spacerach po Trapani oraz plażowaniu.

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

W mieście odnajdziemy typową, sycylijską architekturę, łączącą wpływy europejskie z afrykańskimi.

Średniowieczna zabudowa starego miasta, przeplata się z barokowymi, przepięknie zdobionymi kamienicami, poprzecinanymi siatką wąskich uliczek.

Miasto niegdyś było jednym z ważniejszych portów Morza Śródziemnego, obecnie życie tam biegnie leniwie.

Miejskie plaże nie należą do zbyt urodziwych, szczerze mówiąc większość jest wręcz odpychająca.

Amatorzy kąpieli powinni raczej wybrać się na prywatne kąpieliska, gdzie za opłatą dostaje się leżak, parasol oraz można korzystać z rowerów wodnych i kajaków.

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Jedzenie w Trapani bardzo przypadło nam do gustu. Warto spróbować ich tradycyjnego kuskusa z owocami morza, który przywędrował w te rejony z Tunezji. Zjemy tam również wyśmienitego tuńczyka oraz rybę miecz.

Nie można zapomnieć o deserach i owocach! Tradycyjne cannoli i genovesi są naprawdę pyszne, a lody to istna poezja smaku.

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Fot. Marcin Gwózdek

Włochy – świetny pomysł na urlop!
Sycylia zrobiła na nas ogromne wrażenie, dlatego z całą pewnością tu wrócimy, by zwiedzić także wschodnie wybrzeże.

Wybierasz się na Sycylię? Zastanawiasz się, co zwiedzić na Sycylii? Czytaj relację od początku >