Co warto zobaczyć, przeżyć, zjeść i zwiedzić w Bangkoku? Oto porady Tomasza Bieniasa, który samodzielnie zaplanował rodzinny wyjazd do stolicy Tajlandii i podzielił się wrażeniami z podróży na swoim blogu Tebe Gada.  Poniżej publikujemy – za zgodą autora – fragment jego relacji.

Pełny opis podróży, wskazówki jak dojechać z lotniska Suvarnabhumi do centrum Bangkoku, gdzie spać w stolicy Tajlandii, czy warto kupić  Bathy już w Polsce i ile kosztuje karta SIM oraz generalnie,  jak przygotowywać się do wakacji w Tajlandii, znajdziecie we wpisie „Bangkok – kilka rad i nietypowych atrakcji” na blogu Tebe Gada, na którym zwykle Tomasz Bienias pisze o projektowaniu i rozwoju produktów cyfrowych.

Co warto zobaczyć w Bangkoku?

Poniżej natomiast przedstawiamy trzy atrakcje, które autor poleca. Warto wziąć je pod uwagę planując podróż do tego miasta, szczególnie, że „gdy czytasz przewodnik po Bangkoku, wydaje się, że jedyne co tam można zobaczyć to świątynie. Rzeczywiście jest tam ich sporo, ale poza nim naprawdę jest co robić. Moje trzy atrakcje, niekoniecznie typowe są takie” – pisze Tomasz Bienias.

Jedzenie w Bangkoku

Santorini

To nie jest Sukhumvit Soi 38, inne miejsce. Pani robi pyszne naleśniki na ulicy. Obok ceny, najdroższy ok 4 zł. Fot. Tomasz Bienias/Tebe Gada

Bez obaw można jeść na ulicy. To zresztą normalny sposób odżywiania się Tajów (przed wyjazdem oczywiście szczepimy się na to co trzeba). Wybór jest fantastyczny, potrawy świeże i pyszne. Czasem bezpieczniej jest zjeść na ulicy, w miejscach, które są popularne i ludzie na bieżąco zjadają wszystko co przygotuje dostawca. Ten, gdy sprzeda wszystko kończy robotę. Jeśli nie jesteśmy pewni miejsca, warto wieczorem rzucić okiem kto kiedy kończy i z czym. Omijaliśmy tylko sprzedawców, którzy zostawali wieczorem z jedzeniem.

Na start polecam jeden adres w Bankoku: Sukhumvit Soi 38. Ma świetne połączenie z hoteli w centrum. To taki zaułek, w którym uczta zaczyna się około 18 i trwa do 2 w nocy. Warto pogooglać i odwiedzić (to tylko jedna z opcji, ale tę sprawdziłem).

Zwiedzanie Bankoku

Santorini

Tramwaj wodny na kanale Saen Saep. Fot. Tomasz Bienias/Tebe Gada

Kanały. Skojarzenia z Wenecją wkazane, Bankok jest nimi poprzetykany. Przeczytacie, że świetną metodą komunikacji jest rzeka i rzeczywiście, doskonale i bez korków można się tam przemieszczać łodziami-tramwajami. Warto też przepłynąć się kanałami. Są dwa typy komunikacji wodnej: turystyczna i lokalna. Trzeba szukać tej drugiej.

Za pierwszym razem pobłądzicie i zapłacicie „podatek” – za podróż np. 40 bathów zamiast 15. Potem już będziecie wiedzieć, o co chodzi. Polecam podróż kanałem Saen Saep ze Złotej Góry do centrów handlowych, przy których są stacje kolejki Sky Train (stacja Pratunam). Taki tramwaj to doskonała zabawa. Pędzi, hałasuje, pod mostami trzeba pochylać dach, bo się nie mieści.

Panorama Bangkoku

Sky bary. Warto się w nich czegoś napić wieczorem spoglądając z góry na miasto. Dobrze poczytać o barach, zanim do nich pójdziemy – ceny drinków potrafią być szokujące. Za swoje dwa zapłaciłem ok 50 zł, bardzo dużo jak na Bangkok, ale przyzwoicie jeśli chodzi o skybary. Wybraliśmy się do baru Above Eleven, który ma dodatkową atrakcję. Oto zdjęcie najlepszego pisuaru w Bangkoku:”

Santorini

Fot. Tomasz Bienias/Tebe Gada

Pełną relację z podróży znajdziecie w tekście „Bangkok – kilka rad i nietypowych atrakcji” na Tebe Gada.

Zdjęcie główne fot. Clay Gilliland/CC BY-SA 2.0/Flickr.com