Ciąg dalszy atrakcji podczas drugiego dnia pobytu w Grecji. Jedziemy w głąb lądu Wąwozem Tempe. Nasz celem są słynne Meteory (zespół prawosławnych klasztorów usadowionych na szczytach wznoszących się nawet 540 m. n.p.m.). Widzimy już pierwsze, charakterystyczne skały.
Grecja – początek relacji z podróży >


Autor: Monika Tomasik, miłośniczka Europy marząca, by zwiedzić każdy kraj wchodzący w jej skład. Uwielbia architekturę, parki narodowe i poznawanie nowych ludzi, którzy umożliwiają poznanie codziennego życia w danym miejscu. Ze szczegółami opisała zwiedzanie Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny.


fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Przed zwiedzaniem monastyrów „zaliczamy” jeszcze, chyba obowiązkowy dla każdego autokaru, punkt programu: wizyta w jednej z dwóch największych w Grecji wytwórni ikon i pamiątek w Kalambace.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Zaprasza nas do środka Polak, częstując anyżowym Ouzo lub sokiem. Później opowiada nam o procesie wytwarzania ikon, które w zależności od tego jak i z czego są zrobione kosztują od 5 do nawet 5 tys. euro!

Tradycyjnie wykonane posiadają certyfikat i eksportuje się je na cały świat.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Jest to doskonałe miejsce, aby nabyć dobrej jakości greckie ikony jako pamiątki czy prezenty dla bliskich.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

W wytwórni znajduje się też typowy sklepik „dla turystów” z wszelkiej urody i jakości (maści?) pamiątkami z wizerunkami świętych, lampami, ceramiką, figurkami i posążkami antycznymi, kosmetykami i miedzianozłotą biżuterią. Szczęśliwi nabywcy tych cudowności biorą dodatkowo udział w losowaniu nagrody ufundowanej przez sklepik :-).

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Wreszcie wyruszamy w góry. Po pokonaniu wielu serpentyn jesteśmy wystarczająco wysoko, aby z punktu widokowego podziwiać okolicę.

Klasztory uczepione wierzchołków wysokich, smukłych skał wyrastających nad równiną robią naprawdę niesamowite wrażenie.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

W sumie wzniesiono 24 monastyry, z których tylko 6 jest obecnie zamieszkałych. Mój podziw dodatkowo wzrósł, kiedy dowiedziałam się, że wszystkie materiały budowlane oraz przedmioty niezbędne mnichom wciągnięto do klasztorów linami.

Obecnie dla wygody do każdego z udostępnionych zwiedzającym klasztorów wybudowano schody.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Według legendy pierwszy monastyr – Wielki Meteor – w XIV w. założył św. Atanazy, który wzniósł się na szczyt na skrzydłach orła. Klasztory przeżywały rozkwit w XVIII w. gromadząc bogactwa na swych niedostępnych, bezpiecznych szczytach.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Jako pierwszy zwiedzamy męski monastyr Varlaama, którego początki sięgają XIV w.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Wspinamy się w górę pokonując około 100 schodów. We wnętrzach oglądamy piękny kościółek pod wezwaniem Wszystkich Świętych, drewnianą cysternę na wodę, a także służący do transportu kołowrót.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Klasztor jest bardzo zadbany, a widok z tarasu oszałamiający.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Na sąsiedniej maczudze wznosi się żeński klasztor Rusanu (św. Barbary), który będziemy wkrótce zwiedzać. Drugi monastyr jest maleńki, mniszki pieczołowicie o niego dbają. Porządek dnia wyznaczają w nim „zegary”: na co dzień drewniany – dyżurująca siostra uderza w deskę młotkiem o odpowiednich porach (modły rozpoczynają się o 5 rano), natomiast w święta używa się metalowego ze specjalną pałeczką.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Bilety wstępu to koszt 3 euro, a żeby zwiedzić klasztory należy być odpowiednio ubranym (zakryte ramiona i kolana), chociaż na miejscu są wypożyczane chusty. Ponadto nie można fotografować kaplic klasztornych, prywatnych pomieszczeń ani osób duchownych.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Zdecydowanie polecam każdemu wizytę w Meteorach, ponieważ żaden film czy zdjęcie nie odda fantastycznego krajobrazu ani religijnej atmosfery klasztorów.