Dzień szósty zwiedzania Grecji. Tym razem po śniadaniu wyjeżdżamy na Peloponez. Po drodze oglądamy piękny krajobraz z gajami oliwnymi, zatoki z hodowlami ryb i malownicze wioski z malutkimi kościółkami. Zatrzymujemy się przy Kanale Korynckim. 

Przepiękna Grecja – zapraszam do pierwszej części mojej relacji z podróży >


Autor: Monika Tomasik, miłośniczka Europy marząca, by zwiedzić każdy kraj wchodzący w jej skład. Uwielbia architekturę, parki narodowe i poznawanie nowych ludzi, którzy umożliwiają poznanie codziennego życia w danym miejscu. Ze szczegółami opisała zwiedzanie Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny.


Nie wiem dlaczego spodziewałam się jakichś spektakularnych widoków, hmm…, może gdyby przepływał statek łatwiej byłoby mi docenić wielkość tego przedsięwzięcia inżynierii wodnej. Oddziela on Peloponez od kontynentu na długości ponad 6 km. Ale jest zbyt wąski (ok.24m) dla dużych, nowoczesnych jednostek. Za to fajnie wychodzi na zdjęciach turkusowa woda kanału, więc wszyscy się uwieczniają i ruszamy dalej do Epidavros.

 

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Grecja: Epidavros – wrażenia z pobytu

W VI w. p.n.e. istniało tu najsłynniejsze sanktuarium Asklepiosa. Prowadzone tu wykopaliska archeologiczne odsłaniają ruiny świątyni, świętej drogi, licznych budowli użytkowych.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Zmierzamy do najlepiej zachowanego greckiego teatru z ok. IV w. p.n.e. Teatr jest ogromny, ale bardzo harmonijny: ma 52 rzędy siedzeń i mógł pomieścić 14 tys. widzów.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Akustyka budowli jest niesamowita! Kiedy wspięliśmy się na górę, wciąż było słychać szmer rozmów prowadzonych przez innych zwiedzających na scenie. Fenomen tej nadzwyczajnej akustyki próbowali bezskutecznie odkryć współcześni badacze.

Siadamy w górnym rzędzie, aby podziwiać wspaniały widok na okolicę.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Mykeny

Kolejnym punktem zwiedzania są Mykeny. Jest to starożytne greckie miasto założone przez Perseusza, dziś możemy oglądać pozostałości po warownym grodzie.

Zwiedzanie Myken rozpoczynamy od obejrzenia Skarbca Atreusza, zwanego również grobem Agamemnona.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Nie wiadomo dokładnie, kto spoczął w krypcie, na pewno było to osoba o wysokiej pozycji społecznej.

Do grobowca prowadzi 35-cio metrowy korytarz. Nad wejściem o wysokości 5 m pozostawiono tzw. Trójkąt odciążający nad 120 tonową belką nadprożną. Dzięki zmniejszającym się, ułożonym w 33 rzędach kamieniom uzyskano złudzenie optyczne dużej wysokości.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

W rzeczywistość kopuła znajduje się na wysokości ok. 14 m. Ciekawostką jest fakt, że grobowiec powstały ok. 1250 r. p.n.e. aż do II w. n.e. był największą budowlą kopułową i już w XIX w. był atrakcją turystyczną. No i jeszcze „oczywista oczywistość”: większość zachowanych kolumn i reliefów znajduje się w British Museum.

Teraz czas na zwiedzanie ufortyfikowanego kompleksu pałacowego górującego nad równiną Argolidy.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Aż trudno mi sobie uświadomić jak stare ślady cywilizacji mamy zobaczyć – jej początki przypadają na XVI w. p.n.e., kiedy to rozwinęła się kultura mykeńska. Wchodzimy po stromym zboczu, gdzie archeolodzy odkryli pozostałości osiedla kupców i rzemieślników.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Mury prowadzące do bram nazwano cyklopimi, ponieważ ze względu na rozmiary głazów ułożonych bez żadnej zaprawy, starożytni uważali, że ludzie nie daliby rady ich zbudować.

Do dawnego pałacu mykeńskiego wchodzimy przez Lwią Bram, nazwaną tak od rzeźb wieńczących nadproże. Tuż za bramą odkryto tzw. pierwszy krąg grobów królewskich. Archeolodzy uważają, że to tutaj pochowano Agamemnona. Natomiast poniżej cytadeli znajduje się drugi krąg grobów.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Wśród ruin domostw dochodzimy na szczyt wzgórza gdzie stał pałac królewskich. Wokół centralnego dziedzińca rozlokowano część prywatna i reprezentacyjną. A niżej odkryto fundamenty spichlerzy, magazynów a także pomieszczenia dla służby.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Salę tronową pokrywały bogate freski przedstawiające wojowników na konnych rydwanach, które widać na odnalezionych fragmentach. Przedmioty wydobyte z wykopalisk można obejrzeć w znajdującym się przy parkingu muzeum archeologicznym.

Kompleks cytadeli w Mykenach koniecznie trzeba zobaczyć. Imponuje swoim rozmachem, a widoki ze wzgórza pałacowego są warte wspinaczki.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Nafplio

Ostatnim punktem tego dnia jest wizyta w pierwszej starożytnej stolicy Grecji – Nauplion (Nafplio).

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Według mitologii założycielem miasta był syn Posejdona – Nauplios, który miał podobno, na zlecenie bogów i królów, zajmować się karaniem nieposłusznych lub niewiernych kobiet.

Jednak kiedy przyszło do zabicia córek króla Krety – z powodu przepowiedni wieszczącej jego detronizację przez któreś z dzieci – Nauplios nie mógł się na to zdobyć, ponieważ zakochał się w pięknej Klemene. Druga siostra została żoną znanego nam z Myken Atreusza.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Współcześnie Nauplion jest kilkunastotysięcznym miasteczkiem, popularnym letniskiem dla Ateńczyków. Aż trudno uwierzyć, jaką sinusoidą są dzieje tego miasta: jego początki sięgają epoki mykeńskiej, kiedy to ze względu na swoje strategiczne położenie, w zatoce argolidzkiej, był ważnym portem. Z czasem nastąpił jego upadek i w II w. n.e. miasto całkowicie wymarło.

Odrodziło się pod panowaniem Bizancjum, kiedy na wzgórzu – Akronauplio wybudowano twierdzę obronną. Na przestrzeni wieków miasto przechodzi z rąk do rąk: na chwilę Franków, a potem na zmianę Wenecjan i Turków. Wenecjanie budują na wyspie twierdzę Bourtzi, następnie na wzgórzach twierdzę Palamidi.

Chodząc po uliczkach starego miasta trochę trudno sobie wyobrazić, że Nauplio było w latach 1823-1934 pierwszą stolicą Grecji, a ogromne dziś Ateny były mieściną liczącą ok. 6 tys. mieszkańców.

Tyle historii ;) czas wolny spędzamy biegając po uliczkach starego miasta, które tak bardzo przypomina mi moje ukochane Włochy.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Z parkingu, przy którym wysiadamy można podziwiać górujące nad miastem fortyfikacje Palamidi.

Przepięknymi uliczkami dochodzimy do Placu Syntagma, znajdują się tu 2 dawne meczety: jeden jest obecnie siedzibą kina i centrum kultury, w drugim odbyło się pierwsze posiedzenie parlamentu, na którym Greckie Zgromadzenie Narodowe ogłosiło niepodległość. A w pobliżu cerkwi św. Spirydona (agios Spiridonas) przy placu Wolności zamordowano w akcie wendety pierwszego prezydenta Grecji Joanisa Kapodistriasa.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Zwieńczenie placu stanowi dwupiętrowy budynek dawnego weneckiego arsenału marynarki wojennej, gdzie mieści się obecnie Muzeum Archeologiczne.

Po drodze do portu podziwiamy cerkiew św. Jerzego (Agios Georgios), którego bogato zdobione wnętrze i kryształowe żyrandole jak zwykle mnie zachwyciły.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Uwielbiam Grecję za jej kościoły i cerkwie – wszystkie, które mamy okazje zobaczyć oprócz cudownych zdobień tchną skupioną, religijną atmosferą.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Port i nadbrzeżna promenada przypomina mi wiele miejscowości południowej Europy, które tak lubię. Życie toczy się tu w niespiesznym rytmie, w restauracjach pełnych miejscowych i turystów.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

„Łapię” na zdjęciu interesującą fortyfikację na nieco oddalonej wysepce i potem sprawdzam, że to właśnie XV-wieczna twierdza Bourtzi.

Stare miasto zachowało na szczęście swoją XIX w. zabudowę. Dzięki czemu jest bardzo urokliwe – wszędzie dostrzega się włoskie wpływy (lata obecności Wenecjan :-)), wąskie uliczki z neoklasycystycznymi budynkami, malutkie balkony i wszechobecne bugenwille we wszystkich odcieniach różu, lampki i proporczyki. Może dlatego Nauplion nazywa się grecka stolicą zakochanych.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Czysto tu i schludnie, kiedy jednak później przejeżdżamy przez współczesną część miasta wszystko wraca „do normy” – zaniedbane posesje, grafity i śmiecie – cóż, to również część greckiej mentalności, którą po prostu trzeba zaakceptować.

Z informacji praktycznych: warto wiedzieć, że gdybyście chcieli się tu zatrzymać na wypoczynek – miejscowość jest droga, a znalezienie wolnego miejsca w okresie świątecznym praktycznie niemożliwe. Dlatego lepiej rozważyć zamieszkanie w pobliskim Tolo.

Nie można też nie wspomnieć o lodach – podobno są tu najlepsze w całej Grecji. Nie odmawiamy sobie sprawdzenia – są przepyszne, delikatne i intensywne w smaku, mmniam… :-)