Pyszne jedzenie, odpoczynek na rajskiej wyspie, imponujące świątynie, mili ludzie i piękne widoki – tak mogę podsumować swoją podróż do Malezji i Singapuru, którą odbyłem w połowie września wraz z żoną i dwójką przyjaciół. Wkrótce pojawi się szczegółowa relacja z poszczególnych miejsc, teraz zdradzam nasz plan zwiedzania i listę atrakcji, które zobaczyliśmy.


Autor: Wojciech Krusiński, redaktor naczelny PolskaZwiedza.pl, pasjonat projektów internetowych, nałogowy czytelnik, twórca bloga www.goodstory.pl.


Trudno zgrać dwutygodniowe urlopy czterech pracujących osób, jeszcze trudniej znaleźć na ten czas atrakcyjnie cenowo bilety. Wiedzieliśmy jednak, że chcemy znów polecieć do Azji (wcześniej byliśmy razem w Indonezji) i szukaliśmy państwa, które słynie z dobrej kuchni, ma rewelacyjne plaże i gdzie nie pada pod koniec lata ;-).

Powyższe kryteria spełniała Malezja, więc zaczęliśmy szukać najtańszych biletów. Początkowo znajdowaliśmy oferty do Kuala Lumpur, stolicy Malezji, za ponad 2500 zł, jednak nie były to ciekawe propozycje, gdyż czas przesiadki lub lotu był zbyt długi. Rozsądne propozycje przelotu oscylowały bliżej kwoty 3000 zł…

Wpadliśmy więc na pomysł, by zwiedzić również Singapur i tym sposobem w lipcu na Flipo.pl udało nam się znaleźć bilety w interesującym nas terminie (koniec września) za 2278 zł liniami lotniczymi British Airways, gdzie przesiadka w jedną stronę trwała prawie 7 godzin, zaś w drugą tylko dwie i pół, przelot do Azji zaś trwał tylko ok. 13 godzin. Co najważniejsze – nie musieliśmy wracać do Kuala Lumpur, lecz mieliśmy powrót do Warszawy z lotniska w Singapurze (również British Airways). Na AirAsia kupiliśmy jeszcze za 170 zł bilety z Penang do Singapuru, by nie tracić połowy dnia na przejazd autobusem i mogliśmy już planować zwiedzanie :-)

Nie wszystko udało się nam zobaczyć, w trakcie musieliśmy dokonać istotnej modyfikacji naszych planów (bo zabrakło biletów na autobus, szczegóły opowiem w relacji). Dlatego poniżej przedstawiam naszą rzeczywistą trasę podróży:

Oto plan zwiedzania Malezji i polecane atrakcje w Singapurze

Trzy noce w Kuala Lumpur
Pierwszy dzień (wieczorny przyjazd): idziemy na spacer po Chinatown, gdzie śpimy (akurat na pobliskim stadionie jest dzisiaj, tj. 19 września, koncert Bon Jovi ;-)). Zobacz szczegółową relację podróży do Kuala Lumpur i pierwszego dnia w stolicy Malezji >

Drugi dzień: jedziemy do Batu Caves (oto szczegółowa relacja ze zwiedzania tego miejsca), a następnie oglądamy wieże Petronas Towers (oto oddzielna relacja), Aquaria KLCC (oceanarium), wieczorny pokaz fontann przy Petronas Towers i robimy spacer po okolicy. Zobacz relację z drugiego dnia zwiedzania Kuala Lumpur >

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Petronas Towers. Fot. Wojciech Krusiński

Petronas Towers. Fot. Wojciech Krusiński

Trzeci dzień: najpierw udajemy się na dworzec autobusowy, by kupić bilety do Kuala Besut, skąd możemy dostać się na wyspy Perhentian (nie udaje nam się to, o czym poniżej). Potem plany pokrzyżowała nam ulewa. Jedziemy więc do świątyni Thean Hou, a następnie – gdy w końcu przestaje padać – zwiedzamy Lake Gardens, czyli okolice Bird Parku oraz Masjid Negara (meczetu). Później odwiedzamy restaurację Din Tai Fung w centrum handlowym The Gardens Mall, która ma gwiazdkę Michelina i serwuje najlepsze pierożki Dim Sum, jakie jadłem w życiu. Możecie je skosztować dosłownie za kilkanaście złotych. Cały obiad dla dwóch osób (przystawka + danie główne) kosztował nas ok. 60 złotych. Uważam, że to miejsce obowiązkowe dla każdego, kto będzie w Kuala Lumpur. Pod koniec dnia odwiedzamy jeszcze Little India.

Czwarty dzień: wyjazd o 10 rano. Normalnie zwiedzilibyśmy m.in. Bird Park i Forest Research Institute of Malaysia, gdyż planowaliśmy wyjechać dopiero wieczorem, by w nocnym autokarem dostać się do Kuala Besut. Jednak m.in. ze względu na szkolne ferie i długi weekend (akurat trafiliśmy na święto – ważna nauczka na przyszłość, by sprawdzać takie rzeczy) wszystkie bilety zostały wykupione. Udało nam się znaleźć cztery wolne miejsce do Kuala Terengganu, które leży tylko 100 kilometrów od Kuala Besut.

Jedna noc w Kuala Terengganu
Zwiedzamy wybrzeże oraz Chinatown. Nocujemy i następnego dnia rano jedziemy autobusem do Kuala Besut, skąd łodzią dostajemy się na Perhentian Islands.

Rajski wypoczynek na Perhentian Besar – trzy dni
Pływanie, snorkeling (absolutnie cudny) wokół dużej wyspy (Perhentian Besar) i małej (Perhentian Kecil), spacery po dżungli, rozkoszowanie się kuchnią i odpoczynek na piaszczystej plaży, na której w zasięgu wzroku jest zaledwie kilkanaście osób.

Perhentian Besar. Fot. Wojciech Krusiński

Perhentian Besar. Fot. Wojciech Krusiński

Przejazd do Penang i zwiedzanie Georgetown – dwie noce, jeden pełny dzień na zwiedzanie
Wieczorem trafiamy do Red Garden Food Paradise, które nas urzekło. Jest to miejsce, gdzie wokół stołów mieści się kilkadziesiąt knajpek wyspecjalizowanych w różnych rzeczach. Próbuję tutaj m.in. najlepszej kaczki, jaką kiedykolwiek jadłem, a także decyduję się po raz pierwszy w życiu na spróbowanie świeżej ostrygi (wydaje mi się to idealnym miejscem, gdyż kucharz w swojej ofercie ma tylko ostrygi).

Drugiego dnia zwiedzamy świątynie (Kek Lok Si, Dhammikarama Burmese Buddhist Temple oraz Wat Chaiyamangalaram), foodcourty ;-) oraz szukamy pięknych murali rozsianych po całym mieście.

Kek Lok Si. Fot. Wojciech Krusiński

Kek Lok Si. Fot. Wojciech Krusiński

Mural w GeorgeTown. Fot. Wojciech Krusiński

Mural w GeorgeTown. Fot. Wojciech Krusiński

Lot do Singapuru i zwiedzania państwa-miasta w cztery dni (w smogu)
Pierwszy dzień – zwiedzamy Little India oraz znajdującą się przy głównej ulicy Sri Veeramakaliamman Temple, a następnie jedziemy do Chinatown obejrzeć okolice i święcące się wszędzie lampiony.

Sri Veeramakaliamman Temple. Fot. Wojciech Krusiński

Sri Veeramakaliamman Temple. Fot. Wojciech Krusiński

Drugi dzień – jedziemy na wyspę Sentosa, by pobawić się na terenie Universal Studios, co zajmuje nam kilka godzin, a następnie uczestniczymy w  Night Safari.

Trzeci dzień – dużo chodzenia po ogrodach, najpierw chińskim, potem japońskim, by w końcu udać się do przepięknych Singapore Botanic Gardens. Następnie przez Orchand Road (reprezentacyjna ulica Singapuru) jedziemy do Gardens by the Bay, gdzie podziwiamy m.in. widoki, jak z Avatara oraz słynny hotel Marina Bay Sands, który składa się z trzech budynków połączonych dachem w kształcie statku, gdzie znajduje się m.in. basen z pięknym widokiem na miasto.

Gardens by the Bay. Fot. Wojciech Krusiński

Gardens by the Bay. Fot. Wojciech Krusiński

Gardens by the Bay. Fot. Wojciech Krusiński

Gardens by the Bay. Fot. Wojciech Krusiński

Czwarty dzień – wylot mamy dopiero 22.45, więc zostawiamy bagaże w hotelu i zwiedzamy świątynie Buddha Tooth Relic Temple w Chinatown oraz okolice zatoki, czyli m.in. oglądamy symbol Singapuru – Merliona i budynek Muzeum Sztuki i Nauki w kształcie kwiatu lotosu.

Marina Bay Sands. Fot. Wojciech Krusiński

Marina Bay Sands i Muzeum Sztuki i Nauki . Fot. Wojciech Krusiński

Tak właśnie wyglądały nasza podróż po Malezji i Singapurze, którą odbyliśmy między 18 września a 2 października.

Z czego w czasie naszej wędrówki świadomie zrezygnowaliśmy, a wiemy, że kiedyś warto to również zobaczyć? M.in. z parku narodowego Taman Negara oraz plantacji herbaty Cameron Highlands. Te atrakcje zostawimy sobie na drugą podróż do Malezji :-)

Cała relazja ze zwiedzania Malezji liczy 10 cześci, oto link do początku, czyli lądujemy w Kuala Lumpur >