Planując podróż i wyszukując atrakcje, które warto zobaczyć w Kuala Lumpur, stolicy Malezji, trudno nie trafić na wzmiankę o Batu Caves – zespole jaskiń położonym na północ od miasta, do którego można wygodnie dojechać pociągami KTM ze stacji KL Sentral.

Zobacz mój plan zwiedzania Malezji i Singapuru w dwa tygodnie >


Autor: Wojciech Krusiński, redaktor naczelny PolskaZwiedza.pl, pasjonat projektów internetowych, nałogowy czytelnik, twórca bloga www.goodstory.pl.


Wystarczy przejść krótki pasaż dzielący stację kolejową KLM Batu Caves od bramy wejściowej, by naszym oczom ukazał się niesamowity widok – hinduska świątynia zwieńczona dwoma złotymi wieżami na tle ogromnej skalnej ściany.

Świątynia w Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Świątynia w Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Widok zaskakuje, tym bardziej, że Batu Caves Hill jest jedynym takim wzniesieniem w okolicy i kompletnie nad nią dominuje. Przy tym wysokim skalnym masywie niewielka wydaje się 15-metrowa statua Hanumana – małpiego pomocnika hinduskiego boga Rama.

Za posągiem znajduje się poświęcona mu świątynia  i wejście do Ramayana Cave pełnej kolorowych posągów hinduskich bóstw. Z kolei na prawo od statui Hanumana znajduje się kolejna świątynia, a za nią – po niemal pionowych skalnych ścianach – spacerują makaki, domagające się przysmaków od odwiedzających ją pielgrzymów.

Kompleks świątyń hinduistycznych przy Batu Caves jest jednym z najważniejszych takich ośrodków usytuowanych poza Indiami, odwiedzanym nawet przez 5 tysięcy osób dziennie! Składa się z trzech większych grot i małych, połączonych ze sobą jaskiń. Został odkryty ponad 130 lat temu i od tamtej pory zaczęto wznosić tu świątynie.

Od 1892 r. odbywa się w Batu Caves festiwal Thaipusam – jeden z najważniejszych dla ludności Tamilów. Obchody obejmują m.in. wielokilometrową, barwną procesję od świątyni Sri Mahamariamman w Kuala Lumpur, kąpiel w pobliskiej rzece i przebijanie metalowymi hakami skóry wiernych. Gdyby ktoś chciał zobaczyć to na własne oczy, festiwal odbywa się corocznie na przełomie stycznia i lutego.

Podczas naszego zwiedzania nie natrafiamy na takie ekstremalne praktyki religijne – odwiedzający spokojnie modlą się w świątyniach i pod ołtarzykami w charakterystycznej, turkusowo-różowo-złotej kolorystyce.

Główną atrakcją jest największa z grot nazywana Temple Cave  lub Cathedral Cave (Grota-Świątynia albo Grota Katedralna), której sufit znajduje się na poziomie ponad 100 m. Aby się do niej dostać, trzeba pokonać 272 stopnie, pnących się od stóp złotej statui Murugan, schodów.

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Sam posąg jest również imponujący – mierzy 42,7 m i jest najwyższym wyobrażeniem tego hinduskiego bóstwa w Malezji!

Zwiedzanie Batu Caves

Przed rozpoczęciem wspinaczki (schody są strome i wznoszą się na ponad 100 m) następuje obowiązkowo kontrola ubioru – w końcu idziemy do miejsca kultu.

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Kobiety muszą mieć zakryte ramiona i kolana, mnie natomiast wpuszczono bez żadnych problemów w szortach, co oburzyło moją żonę. Po schodach biegają makaki, więc można robić przystanki na zdjęcia i trochę odsapnąć po drodze, bo pokonanie tylu stromych schodów w upale do łatwych nie należy.

Makaki. Fot. Wojciech Krusiński

Makaki. Fot. Wojciech Krusiński

Panorama rozciągająca się z góry nie robi szczególnego wrażenia, ale za to po wejściu do jaskini stwierdziłem, że widok warty jest wysiłku.

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

W ogromnej pierwszej grocie strop, z którego zwisają stalaktyty, ginie w ciemnościach, a jego ogrom przytłacza.

Zobacz film ze zwiedzania Batu Caves:

Następnymi schodami możemy dotrzeć do kolejnej groty – tym razem otwartej u góry i zalanej naturalnym światłem.

Batu Caves

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Ściany z każdej strony pokryte są zielonym dywanem roślinności, dodatkowo w środku obu grot znajduje się kilka  kolorowych hinduskich świątyń, więc jest to widok naprawdę niepowtarzalny. Spacerujemy po obu grotach robiąc zdjęcia i ciesząc się przyjemnym chłodem.

Schodzimy prawą stroną schodów, by sprawdzić, co kryje się za nazwą DARK CAVE.

Wejście do Dark Cave. Fot. Wojciech Krusiński

Wejście do Dark Cave. Fot. Wojciech Krusiński

Okazuje się, że po wykupieniu biletu za 35 RM można udać się na 45-minutowe zwiedzanie przeszło 2-kilometrowej sieci mniejszych grot, właśnie owych „ciemnych jaskiń”, sąsiadujących z Temple Cave. Przy punkcie sprzedaży biletów znajdują się zdjęcia stworzeń, na które można natknąć się w ciemnościach i nietoperze w słoikach z formaliną, co pomaga nam podjąć decyzję, że serdecznie dziękujemy i pozwiedzamy co innego. Nietoperze są też zresztą w głównej jaskini, ale latają tak wysoko, że turyści raczej nie mają się czego obawiać.

Główna jaskinia Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Główna jaskinia Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Ruszamy na dół, gdzie regenerujemy siły wodą kokosową prosto z rozłupanego maczetą młodego kokosa i wracamy na stację metra z silnym przekonaniem, że każdemu odwiedzającemu Kuala Lumpur będziemy polecać wycieczkę do Batu Caves, co też czynię :)

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Batu Caves. Fot. Wojciech Krusiński

Bez względu, czy planujecie zwiedzanie Kuala Lumpur w jeden dzień czy zostajecie na dłużej, koniecznie w waszym planie uwzględnijcie przyjazd do Batu Caves!