Na kolejny dzień wycieczki mamy zaplanowane zwiedzanie miejscowości Split, która wita nas niezwykle efektownie: elegancką, wysadzaną palmami promenadą i nieznośnym smrodem siarkowodoru z portu… Wrażenie dosłownie zwala z nóg i rzutuje na cały dzień zwiedzania. Cały plan wycieczki do Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny wraz z linkami do poszczególnych części relacji znajdziesz w tekście podsumowującym moją podróż >


Autor: Monika Tomasik, miłośniczka Europy marząca, by zwiedzić każdy kraj wchodzący w jej skład. Uwielbia architekturę, parki narodowe i poznawanie nowych ludzi, którzy umożliwiają poznanie codziennego życia w danym miejscu.


Split to starożytna grecka osada, później rzymskie miasteczko, które nabrało znaczenia, gdy na początku IV wieku cesarz Dioklecjan wybudował tu swoją rezydencję.  Obecnie Split jest drugim co do wielkości miastem Chorwacji i rozwinęło się głównie dzięki portowi morskiemu.

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Kierujemy się promenadą – Obala hrvatskog narodnog preporoda, potocznie nazywanej Rivą, w stronę pałacu Dioklecjana, który mieści się tuż przy wybrzeżu, blisko portu i dworców.

Pałac cesarza Dioklecjana w Splicie

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Dioklecjan zaplanował wybudowanie dla siebie rozległej rezydencji, która zajmowała ogromną powierzchnię – ok. 215 m długości od morza w stronę lądu i 175 m szerokości. Wyobraźcie sobie pałac o powierzchni ok. 39 tys.m2!  Zbudowano go z marmurów sprowadzonych z wyspy Brac, a także z Grecji i Włoch, kolumny przywieziono z Egiptu – jak również czarnego, kamiennego sfinksa z XV wieku p.n.e. (!).

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Rezydencja posiadała pierwotnie dwie ulice – podłużną i poprzeczną, które przecinały się na wewnętrznym dziedzińcu. Ulica poprzeczna oddzielała pomieszczenia gwardii cesarskiej i służby (północna część pałacu) od części reprezentacyjnej i prywatnych apartamentów w części południowej. Ulice kończyły się bramami w murach: Złotą, Srebrną, Żelazną i Brązową – nazwy te pochodzą od zdobień, które się na nich znajdowały. Pierwotnie zespół zabudowań przylegał do morza, wybudowano tu więc kolumnadę, która umożliwiała spacery brzegiem.

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Wracając do historii: pod koniec VI wieku miasto stało się siedzibą arcybiskupstwa i podlegało Bizancjum. W pierwszej połowie VII wieku Split zburzyli Słowianie i Awarowie, a nowe miasto powstało dosłownie wewnątrz pałacu Dioklecjana, ponieważ zbudowany on był na wzór warownego obozu rzymskiego i mieszkańcy wykorzystali go do obrony. Powstało nowe miasto, w którym zabudowania pałacowe przebudowano w domy, a korytarze w ulice.

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

W niewiarogodny wręcz sposób zagospodarowano wnętrze rezydencji, więc niektóre pierwotne elementy łatwo przeoczyć. Jednym z przykładów jest świetnie wkomponowana w późniejszą zabudowę Żelazna Brama – trzeba bardzo uważać, aby nie przegapić momentu, kiedy przekracza się dawną zachodnią bramę pałacu. Drugim przykładem są mury miejskie – część z nich została w niepowtarzalny sposób zaadaptowana na cele mieszkalne i wreszcie najwęższa na świecie ulica (dawny korytarz pałacowy), która nosi wiele wyjaśniającą nazwę „Pusti me da prodem”, czyli przepuść mnie przodem. Dlatego turyści, którzy zwiedzają bez przewodnika i nie znają historii miasta mogą nie zorientować się, że spacerując wąskimi uliczkami są w rzeczywistości wewnątrz dawnego pałacu. Obecnie znajduje się tu ok. 220 budynków a „pałac” ma ok. 3 tys. mieszkańców. Na co warto zwrócić uwagę zwiedzając pałac Dioklecjana? Na pewno na świątynię Jowisza, którą w VIII wieku przebudowano na baptysterium. Naprzeciwko niej znajdowało się pierwotnie mauzoleum, wzniesione za życia cesarza, które zostało przebudowane w VIII wieku na kościół przez pierwszego arcybiskupa Splitu. I dwie ciekawostki: – katedra w Splicie jest dziś najstarszą katedrą na świecie, jeżeli weźmiemy pod uwagę wiek budynku, który pochodzi z początku IV wieku, – patronem świątyni jest św. Duja – jeden z pierwszych chrześcijan, który zginął śmiercią męczeńską z rozkazu Dioklecjana – zatwardziałego poganina… (złośliwy chichot losu?). Wewnątrz katedry zachowały się korynckie kolumny i fryzy przedstawiające Dioklecjana i jego rodzinę. Obok znajduje się zabytkowa dzwonnica, którą wznoszono ponad 300 lat, a i tak nie wyszło to najlepiej – przechyliła się  i w 1908 r. rozebrano ją i zbudowano ponownie.

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Z porad praktycznych: wchodząc na dzwonnicę należy być przygotowanym, że dzwony mogą znienacka zacząć bić, a końcówka wspinaczki po stromych i chybotliwych schodach jest już zdecydowanie nie dla ludzi cierpiących na lęk wysokości (zwiedzanie Chorwacji wykończy mnie nerwowo!). Jeżeli jednak wejdziecie – macie jak na dłoni panoramę miasta, którą zresztą o wiele bezpieczniej podziwialiśmy z widokowego wzgórza górującego nad miastem. Następnie oglądamy najlepiej zachowany fragment pałacu – środkowy, prostokątny dziedziniec położony trochę niżej niż otaczające go ulice, który znajduje się w centralnej części budowli.


Planujesz wyjazd do Chorwacji i zastanawiasz się nad wypożyczeniem łodzi? Skorzystaj z wyszukiwarki jachtów i znajdź najlepszą ofertę dla siebie! >


Co warto zobaczyć w Splicie?

Przechodzimy za  Złotą Bramę, gdzie wystawiono pomnik walczącego maga! :-) (nie, nie, a szkoda!) – tak naprawdę rzeźba przedstawia Grgura Ninskiego, który był biskupem Ninu w X wieku.

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Wg źródeł historycznych biskup Grzegorz (pol.) był szczególnie aktywny w kwestii obrony praw Chorwatów do mszy w ojczystym języku. Podobno dotknięcie, wypolerowanego przez turystów, wielkiego palucha jego lewej nogi przynosi szczęście (hmm…) i gwarantuje powrót do Splitu (na wszelki wypadek nie dotknęłam). A teraz już nasz czas wolny: za Żelazną Bramą znajdujemy Narodni trg, gdzie w średniowieczu znajdowało się gospodarcze centrum Splitu. Patrząc na bramę od strony Narodnego trgu, podziwiamy niezwykły XV wieczny zegar słoneczny, który ma na tarczy pełne 24 godziny. Warto również zwrócić uwagę na XV wieczny gotycki ratusz, gdzie obecnie mieści się muzeum etnograficzne oraz pałace Karepic i Cambij.

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Spacerujemy równoległą do promenady uliczką (ten zapaszek od portu…) aż  dochodzimy do wiodących na wzgórze Marjan schodów. Polecam wejście – wzgórze ma tylko ok.175 m n.p.m., a oferuje wspaniały widok na miasto i sąsiednie wyspy. Znajduje się tu piękny, zabytkowy park i mini zoo.

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Wracamy jeszcze do pałacu Dioklecjana samodzielnie pooglądać komnaty, które obecnie  do połowy znajdują się pod ziemią, a były kiedyś dolną kondygnacją rezydencji cesarza. Przetrwały (o ironio!) dzięki śmieciom – mieszkańcy wyrzucali je po prostu do dziur w podłodze. Śmieci zakonserwowały te pomieszczenia. W czasach współczesnych pomieszczenia wyczyszczono i zostały udostępnione zwiedzającym. Zachowano  kilka wychodzących ze ścian zsypów. W holach znajdują się teraz sklepiki z pamiątkami, a także organizuje się wystawy i kiermasze. Oczywiście pałac Dioklecjana wraz z otaczającą go starówką został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Podsumowując: wiele w Splicie zrobiono dla turystów – liczne, różnorodne muzea w centrum, a tuż obok starówki zlokalizowano główną przystań promową, główny dworzec autobusowy i kolejowy. Niby jest to udogodnienie, ale ma się wrażenie przebywania w niesamowitym mrowisku ludzi i nagromadzeniu samochodów, autokarów.

Fot. Monika Tomasik

Fot. Monika Tomasik

Niezwykłe wrażenia ze zwiedzania pałacu zabił jednak zapach portu, który nie pozwolił wypoczywać na promenadzie  i nie mam zamiaru nigdy więcej tam wrócić…


Planujesz wyjazd do Chorwacji i zastanawiasz się nad wypożyczeniem łodzi? Skorzystaj z wyszukiwarki jachtów i znajdź najlepszą ofertę dla siebie! >