Co warto zwiedzić w Porto, jakie są zabytki, gdzie należy pójść, co zjeść – na te i inne pytania odpowiada Aleksandra Stromecka, która była w tym mieście kilkukrotnie i zgodziła sie opowiedzieć o swoich wrażeniach z podróży. Jeśli więc planujecie wyjazd do Porto albo zastanawiacie się, czy w ogóle tam pojechać, przeczytajcie poniższy wywiad, a potem czym prędzej poszukajcie biletów do tego niesamowitego miasta!
Pyta: Wojciech Krusiński, redaktor naczelny PolskaZwiedza.pl, pasjonat projektów internetowych, nałogowy czytelnik, twórca bloga www.goodstory.pl.
Odpowiada: Aleksandra Stromecka, z wykształcenia finansistka, z zamiłowania „udoskonalaczka życia”, prowadzi lifestyle’owy blog o spełnianiu marzeń, podróżach i zdrowym trybie życia – Thief of the World.
Zobacz przewodnik:
Wojciech Krusiński: W jakim terminie i dlaczego wybrałaś akurat Porto?
Aleksandra Stromecka: Moja podróż do Porto związana była z Erasmusem. Mieszkałam w małej miejscowości pod Porto – Viana do Castelo. Naturalnym było, że do Porto jeździło się non stop, by poczuć odrobinę klimatu miasta. W Porto byłam zatem 3 razy, by zwiedzać i niezliczoną liczbę, by przesiąść się w samolot. Jednak najmilej wspominam spacer po Porto w drugiej połowie września, kiedy to pierwszy raz zobaczyłam to miasto. Gorące powietrze sprawiało, że czułam się jak na wakacjach. Zimą (grudzień – styczeń) radzę omijać te rejony ze względu na ogromne wręcz opady deszczu, choć sama temperatura nie jest tak niska.
WK: Jakie miałaś oczekiwania odnośnie tego miejsca?
AS: Jechałam do Porto nie wiedząc właściwie nic o tym mieście. Wydawało mi się, że będzie bardzo tropikalnie, egzotycznie i zupełnie inaczej niż w Polsce, ale kiedy pierwszy raz zobaczyłam Porto poczułam się jak w Łodzi. Słyszałam, że ludzie są bardzo ciepli i sympatyczni – w tym względzie się nie zawiodłam.
WK: Co Cię głównie zachwyciło podczas zwiedzania?
AS: Zakochałam się w azulejos, które zdobią budynki w całej Portugalii, ale to właśnie w Porto są najładniejsze. Piękne biało-błękitne malowidła na kafelkach są niczym prawdziwe dzieła sztuki. Niektóre domy są naprawdę stare i zniszczone, ale dzięki azulejos nabierają charakteru i zamieniają się w perły architektury. Te kafelkowe malowidła są wszędzie – zdobią ściany domów, kościołów, a nawet dworców.
WK: Z którego miejsca roztacza się najlepsza panorama Porto?
AS: W Porto są dwa takie miejsca. Jedno bardzo zaniedbane i brudne, ale widok jest naprawdę niesamowity – Miradouro da Vitória. Do tego punktu trzeba przejść przez wąskie, lekko zniszczone przez czas uliczki, czasem nawet można się tam zgubić. Stąd roztacza się cudowny widok na Se, czyli katedrę i całe miasto. Jesteśmy wysoko nad czerwonymi dachówkami – niesamowite.
Drugie miejsce to punkt widokowy po drugiej stronie rzeki pod Mosteiro da Serra do Pilar. Najlepiej przejść się do niego mostem Ponte de Dom Luis I, skąd również można podziwiać niesamowite widoki na rzekę i miasto. I oczywiście rewelacyjne widoki rozciągające się przy brzegu Douro, lecz tu podziwiamy miasto z dołu.
WK: Gdybyś miała wybrać trzy atrakcje Porto, które koniecznie należy zobaczyć, co byś wskazała?
AS: Oczywiście to zależy kto co lubi, a ja jak zwykle mam problemy, z tym co jest najpiękniejsze, bo mi się po prostu wszystko podoba. W przewodnikach każdy poleciłby Se, czyli katedrę, ale ja wolę dużo bardziej dwa prawie połączone ze sobą kościoły – Igreja do Carmo i Igreja das Carmelitas. Na jednej ze ścian widnieje ogromne azulejos, a na placu przed kościołami można poczuć się odrobinę jak na Kubie. Stąd też blisko do najsłynniejszej księgarni w Portugalii – Lello.
Drugie świetne miejsce to wymieniony już wcześniej Ponte de Dom Luis I, czyli most zbudowany przez jednego z uczniów Eiffela (tego od paryskiej wieży). Stąd roztacza się niesamowity widok na miasto i rzekę. A sama konstrukcją przypomina rzeczywiście Wieżę Eiffela – jest monumentalna i niezwykła.
Trzecie miejsce to Rue de Santa Caterina, czyli podobno najpiękniejsza i najbardziej reprezentatywna ulica miasta. Sama ulica jest po prostu ładna, to jednak swoją wyjątkowość zawdzięcza lokalom i stoiskom na niej. To tu można spróbować pieczonych kasztanów, napić się kawy w najsłynniejszej kawiarni Majestic, czy zjeść Pasteis albo Pastel de Nata.
WK: Porto ma kilka słynnych kościołów. Który z nich najbardziej Ci się spodobał?
AS: Mówi się, że „W Porto pracują, w Bradze się modlą, w Coimbrze studiują, a w Lizbonie się bawią„, ale ze względu na ilość kościołów w Porto chyba zmieniłabym to powiedzenie. Niemal za każdym rogiem można zobaczyć kościół. Do Katedry Se warto zajrzeć do środka, chociażby by podziwiać cudowne krużganki. Dwa wymienione wcześniej kościoły również są niesamowite, ale mi najbardziej spodobał się maleńki kościół na górce – Igreja de Santo Ildefonso. Znajduje się on za Stacją Kolejową Sao Bento – ją również warto odwiedzić ze względu na wystrój wnętrza – azulejos przedstawiające historię Portugalii. Kościół ten jest zapomniany i rzadziej odwiedzany przez turystów, a to właśnie on przypomina niemal wszystkie portugalskie kościoły. Jest zarówno przepiękny z zewnątrz, jak i w środku.
WK: Załóżmy, że ktoś ma tylko jeden dzień na zwiedzanie Porto. Jaki zaproponowałabyś plan?
AS: Jeden dzień w Porto wystarczy, by odwiedzić wszystkie najważniejsze punkty miasta. Oczywiście koniecznie trzeba odwiedzić wymienione przeze mnie miejsca – spacerując uliczkami i zachwycając się klimatem. Do tego wszystkiego dodałabym jeszcze Câmara Municipal do Porto, Kościół Clérigos wraz z najwyższą wieżą Portugalii. Warto zatrzymać się w jednej z kawiarni na pyszną i bardzo tanią kawę, a do tego trzeba koniecznie zamówić Pastel de Nata.
Podczas takiego dnia spędzi się mnóstwo czasu wchodząc raz pod górę, raz schodząc po brukowanych uliczkach. A po południu najlepiej wybrać do jednej z winiarni, by zobaczyć, jak leżakuje wino. Warto pamiętać, że Porto to wzmacniane wino, więc należy uważać z ilością degustacji. Jeśli ktoś miałby trochę więcej czasu, to polecam rejs stateczkiem wzdłuż rzeki Douro. Niesamowite przeżycie i piękne widoki. Według mnie niestety to nie jest miasto, w którym można się zatracić i spędzić godziny spacerując uliczkami, jak np. w Lizbonie. Jednak nadal uważam, że warto je odwiedzić.
WK: Co warto zjeść w tym mieście?
AS: Portugalczycy zachwalają Francesinhię , ale nie trafiłam na dobrą. Jednak przede wszystkim polecam Bacalhau – czyli po prostu suszonego dorsza, z którego przygotowywane są najróżniejsze potrawy. Można więc spotkać małe kuleczki z dorszem w panierce, zapiekanki warzywne i coś co przypomina gulasz. Według mnie warto spróbować cokolwiek – ja nigdy się nie zawiodłam.
Portugalia słynie z pysznej, ale i bardzo taniej kawy, którą można wypić niemalże wszędzie, a do tego zjeść Pastel de Nata lub Pasteis. Pierwszy deser to babeczka z ciasta francuskiego z jajeczno-budyniowym nadzieniem. Tęsknie za nim. Pasteis to takie nadziewane rogaliki, trochę przypominające po prostu francuskie croissanty. Ja polecam A Loja Dos Pasteis De Chaves, zaraz przy Rue de Santa Caterina. I oczywiście wino – Porto (wino wzmacniane i bardzo słodkie) i Vino Verde (czyli zielone wino).
WK: Zdecydowałaś się na zwiedzanie jakiejś winiarni, gdzie tworzy się Porto?
AS: Do winiarni wybierałam się kilkukrotnie, ale niestety zawsze byłam w nieodpowiednim czasie. Za to zaglądając do budynków zrobiły na mnie wrażenie ogromne, drewniane beczki z winem. Porto i tak wypiłam, bo jak można mieszkać w Portugalii i nie upić się choć raz Porto?!
WK: I ostatnie pytanie: kupiłaś słynnego Koguta z Barcelos? :-)
AS: Ach, oczywiście, że kupiłam. Zdziwię Cię jednak, bo nie zrobiłam tego ani w Barcelos, ani w Porto, a w Viana do Castelo, gdzie kogutów było jeszcze więcej. Do tej pory żałuję, że nie zaopatrzyłam się w większą ich liczbę i w kogucie kolczyki. Cała północ Portugalii jest zalewana kogutami. Kogucik jak magnes, jako kolczyki, jako wisiorek, na kartce, na obrazie, czekoladowy.
Więcej o podróżach Aleksandry (i nie tylko! :-)) znajdziecie na jej blogu Thief of the World.
Zdjęcie główne: fot. Aleksandra Stromecka (Thiefoftheworld.me)
Suszony dorsz brzmi świetnie – chętnie bym skosztowała… A samo Porto wydaje mi się niezwykle klimatycznym i przytulnym miejscem :)
Szkoda tylko, że pogoda jak widać niezbyt dopisała ale widoki i tak piękne!
Porto, najpiękniejsze miasto, zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia:) A jeśli ktoś ma jeden dzień na zwiedzanie Porto to osobiście bym poleciała wsiąść do jednego z turystycznych autobusów, które zatrzymują się w najciekawszych miejscach. I oczywiście spacer nad Duoro oraz magicznymi uliczkami. Achh muszę tam wrócić… Pozdrawiam!
Byłam w Porto 2x w tym roku i z prawdziwą przyjemnością przeczytałam wywiad :) Cudownie było przypomnieć sobie te wszystkie wspaniałe chwile w Porto, kiedy było ciepło i szumiał ocean :)