Na pewno dobrze znacie to miejsce, nawet jeśli nigdy tam nie byliście. Ogród Claude’a Moneta w Giverny widzieliście na setkach obrazów tego słynnego impresjonisty. Wiosna i lato to najlepszy okres, żeby zobaczyć ten niezwykły zakątek na własne oczy.
Autor: Magda Żelazowska, dziennikarka pisząca o podróżach. Autorka powieści „Zachłanni” i „Hotel Bankrut” oraz bloga www.zgubsietam.pl.
Choć jako chłopiec Monet marzył o studiach w Paryżu, w dorosłym życiu nigdy nie przepadał za tym miastem. Może dlatego, że paryscy krytycy uparcie odrzucali jego nowatorską twórczość, a ciągły brak pieniędzy powodował u artysty nawracające stany depresji.
Malarz wciąż szukał okazji, by uciekać na wieś i szukać ukojenia bliżej natury. Razem z żoną Camille wynajmował domy m.in. w prowincjonalnych miasteczkach Saint-Michel, Argenteuil i Vétheuil. Choć w XIX w. francuskie szkoły artystyczne nie pochwalały malowania w plenerze, to właśnie pejzaże najbardziej interesowały Moneta.
Wszędzie, gdzie mieszkał na dłużej, zakładał ogród. A potem codziennie go malował, obserwując zmieniające się wraz z porą dnia światło i kwitnące w różnych miesiącach kwiaty.
Najpiękniejszy ogród Monet stworzył w Giverny, gdzie spędził drugą, szczęśliwą połowę życia. Po śmierci żony Camille związał się z Alice Hoschedé, która miała szóstkę dzieci z poprzedniego małżeństwa. Razem z dwoma synami Moneta ich nowa rodzina liczyła dziesięć osób. Potrzebowali więc domu, który mógłby ich wszystkich pomieścić. Mieszkania w paryskich kamienicach były stanowczo za małe.
Wybór padł na wiejską posiadłość w Giverny ok. 80 km od Paryża, którą malarz podobno znalazł przypadkiem – oczarowała go z okien pociągu. Dziś zachwyca tysiące turystów, którzy przyjeżdżają tutaj podziwiać najsłynniejszy ogród we Francji.
Po przeprowadzce Monet szybko zabrał się do pracy. Przebudował dom na potrzeby dużej rodziny, a w dawnej stodole urządził swoje atelier.
Rozpoczął też prace nad ogrodem, który doskonalił do końca życia. Wokół domu wytyczył ścieżki i rabaty, rozpiął pergole, uformował klomby. Zatrudnił kilku ogrodników, studiował książki i pisma poświęcone botanice, naradzał się ze sprzedawcami nasion i sadzonek.
Niedostępne we Francji gatunki sprowadzał z zagranicy, m.in. z Japonii, której historia i sztuka go pasjonowała i stała się inspiracją w urządzaniu ogrodu. Po kilku latach zapalony ogrodnik dokupił sąsiadującą z posiadłością błotnistą działkę. Urządził tam ogród japoński ze słynnym stawem. Zielony mostek opleciony fioletowymi kwiatami glicynii i pokryta białymi liliami widnymi tafla stała się ulubionym zakątkiem Moneta i motywem ponad 250 jego obrazów.
Francja: słynny ogród w Giverny
Bliżej domu znajduje się ogród kwiatowy. Został zaplanowany tak, żeby zmieniał barwy przez wszystkie miesiące w roku. Wiosną kwitną ostróżki, amarantowe piwonie, dziesiątki rodzajów tulipanów i irysy. Lato to pora na dalie i floksy, pnące róże i klematisy, a jesień – na astry, chryzantemy i hortensje. Na klombach i rabatach widać wysmakowane zestawienia kolorystyczne, jakby namalowane pędzlem artysty.
To nie przypadek, tylko precyzyjny zamysł Moneta, który ze swojego ogrodu zrobił wielką pracownię. Uwieczniał go przez ponad 40 lat, o różnych porach roku, polując na właściwą barwę światła i wybierając różne jego zakątki.
Dom otoczony przez rabaty z tulipanów i niezapominajek sam przypomina kwiat. Zielone schody, okiennice i wspinające się po ścianach pnącza kontrastują z pudrowym różem tynku. Nieduże pokoje ułożone w amfiladzie przywodzą na myśl niekończące się lato: zamiast paryskiego przepychu są tu tapety w różyczki, kwieciste zasłony i narzuty na łóżkach i miękkie poduszki na krzesłach.
Klimat wakacji tworzy też wyłożona niebieskimi kaflami kuchnia, do której przylega pomalowana na wesoły żółty kolor jadalnia. W salonie można podziwiać kopie dzieł Moneta (oryginały są pilnie strzeżone w najsłynniejszych światowych muzeach). Autentyczne są za to wiszące na ścianach pokoi i korytarzy japońskie drzeworyty, które Monet osobiście kolekcjonował.
Rozkwit ogrodu w Giverny zbiegł się z rozpędem, jakiego nabrała kariera malarza. W 1886 r. kilkaset obrazów impresjonistów trafiło na wystawę w Ameryce, co zapewniło Monetowi międzynarodowe uznanie i definitywny koniec kłopotów finansowych. To był szczęśliwy czas i tę radosną atmosferę czuć na każdym kroku spaceru przez dom i ogród w Giverny.
Monet żył tu i tworzył aż do śmierci w 1926 r. Posiadłość odziedziczył jego syn Michel, który zupełnie nie interesował się ogrodnictwem. Kiedy zginął w wypadku samochodowym w 1966 r., opiekę nad porzuconym i zaniedbanym ogrodem przejęła Akademia Sztuk Pięknych w Paryżu. Z pomocą ogrodników i konserwatorów zabytków przywrócono Giverny dawny blask.