Rzym. Moje ukochane miasto, od zawsze i na zawsze. Totalna magia, niesamowity klimat, miłość od pierwszego wejrzenia. Byłam tam już -naście razy i ciągle chcę wracać i wracać będę. Można powiedzieć, że to również mała rodzinna tradycja, ponieważ Rzym to ukochane miasto mojej Mamy. W tej części opisuję Watykan, najmniejsze państwo na świecie – najważniejszy punkt naszej każdej wycieczki.
Autor: Joanna Wróbel, miłośniczka podróży, tych małych i tych dużych. Marzy jej się zwiedzenie Nowej Zelandii śladami Hobbita oraz podróż po parkach narodowych USA. Zakochana na amen w Rzymie.
Fascynujące miasto-państwo Watykan
W tej części opiszę Watykan. Najważniejszy punkt naszej każdej wycieczki. Otoczone ze wszystkich stron Rzymem małe państwo jest moim numerem jeden. I bynajmniej nie chodzi o nasze pobudki religijne, bo duchowy wymiar tego miejsca niestety nie udziela mi się, a li i jedynie o całą historię i tę niepowtarzalną atmosferę.
Kościół Katolicki fascynuje mnie szalenie jako instytucja, prężna, stale zrzeszająca w całość ogromne ilości ludzi, organizacja, za którą stoi tyle setek lat tradycji. Nieziemsko mnie interesuje mechanizm, który sprawił, że wszystko nadal funkcjonuje, fakt podwójnej moralności papieży, historia rodziny Borgiów, Tajne Archiwa Watykanu…
Na świecie istnieje wiele zbiorowisk dawnej sztuki, antyków czy budynków liczących sobie wiele setek lat, o wiele więcej lat niż liczy ich sobie państwo kościelne, ale Watykan jest unikatem, ponieważ w nim nadal to wszystko żyje, jest całością, nie jest zlepkiem sztucznie ustawionym pod odwiedziny licznej publiki.
Watykan w jeden dzień – polecane atrakcje i zabytki
Od ponad sześciu wieków wszystko tu trwa w niezmienionej formie, jest żywym organizmem. I nie jest tak, że to turyści pozwalają temu miejscu żyć i funkcjonować, ale to oni mają pozwolenie na zerknięcie na niektóre z tajemnic tego miejsca – czyli odwrotnie niż w przypadku większości historycznych obiektów.
1. Bazylika św. Piotra
Perłą Watykanu jest oczywiście Bazylika św. Piotra. Jest absolutnie przepiękna i budzi zachwyt. Bogactwo wystroju zapiera dech i jedna wizyta nie pozwoli na ogarnięcie umysłem wszystkiego.
Obejrzenie wszystkich obrazów i rzeźb i malowideł i fresków, mozaik, posadzek, lukarn, grobowców – na to trzeba przeznaczyć kilka wizyt, żeby móc należycie się skupić i przyjrzeć.
Mój faworyt – Pieta. Bezcenna rzeźba autorstwa Michała Anioła.
Na pierwszy rzut oka – ot rzeźba. Na drugi przyjrzyjcie się delikatności faktury materiału szat postaci, welonu Matki Boskiej, szczegółom anatomicznym martwego Jezusa i jak już się zachwycicie ich lekkością, to przypomnijcie sobie, że są wykonane z marmuru.
Ołtarz z brązu autorstwa Berniniego wznoszący się w centralnym miejscu Bazyliki, figura świętego Piotra, postaci świętych w bocznych nawach – wszystko w tym miejscu jest wspaniałe i warte uwagi.
W Bazylice jest pochowany Jan Paweł II. Jego grób znajduje się po prawej stronie od głównego wejścia, w kaplicy obok Piety. Zawsze można spotkać tam modlących się rodaków.
Uwagi praktyczne:
– najlepiej do Bazyliki iść około 7.30 rano. Tłumy są wtedy mniejsze, czasami zdarza się, że akurat żadna wycieczka jeszcze nie przyszła, więc jest pustawo. Poza tym tak wcześnie w lecie do wnętrza wpada bezpośrednio piękne poranne słońce, którego w późniejszych godzinach nie ma, efekt jest zachwycający
– nie wolno do Bazyliki wchodzić kuso odzianym i ubranym jak na plażę, a więc z odkrytymi ramionami i w krótkich szortach, obsługa tego pilnuje i nie wpuszczają roznegliżowanych turystów. Jeśli w Waszej walizce nie ma nic „dłuższego”, to wystarczy kupić dwie duże chusty, które w dużej ilości oferują sprzedawcy w okolicach Bazyliki. Jedna narzucona na ramiona, a druga przewiązana w pasie jako prowizoryczna spódnica załatwia sprawę.
– wstęp jest zawsze bezpłatny, więc nie wierzcie naciągaczom-wyłudzaczom udających przewodników stojących w okolicach kolumnady Placu św. Piotra i kłamiących, że dzięki nim wejdziecie bez kolejki za jedyne 10 euro, podczas gdy wstęp jest niby płatny 8 euro. W kolejce tak czy siak odczekacie swoje, ponieważ jedyne wejścia, które są to te ogólnodostępne dla wszystkich darmowe wejścia pilnowane przez karabinierów. Pseudo-przewodnik po zainkasowaniu opłaty podprowadzi Was na koniec kolejki i zniknie jak kamfora.
– polecam wypożyczenie przy wejściu audioprzewodnika z językiem polskim. Kosztuje to grosze, ok. 5 euro, a wskazuje całą masę ciekawych szczegółów.
Przyjrzyjcie się figurze świętego Piotra – jego stopy są wygłaskane na gładko, ponieważ każdy je dotyka, a następnie przykłada rękę do swoich chorych miejsc wierząc, że ten dotyk uzdrawia.
2. Kopuła Bazyliki
Zaliczenie tarasu widokowego na Bazylice – rzecz obowiązkowa, którą każdy powinien zobaczyć chociaż raz.
W dachu kopuły roztacza się absolutnie zapierający dech w piersiach widok na Rzym i Ogrody Watykańskie. Mała uwaga: raczej dla osób z dobrą kondycją. Na pierwszy poziom płaskiego dachu bazyliki można wjechać windą za wyższą opłatą (8 euro). Niższa cena upoważnia do wejścia na nogach (6 euro).
Windy brać nie warto, ponieważ pierwsze podejście jest łatwe, idzie się kręconymi, szerokimi, prawie płaskimi schodami i nie jest to męczące, mimo kilku pięter do pokonania.
Problem jest wyżej, na odcinku prowadzącym z dachu na taras na kopule. Idzie się po stromych schodach wewnątrz kopuły, czasami bardzo wąskich, nie da się zatrzymać, ponieważ z tyłu gęsiego idą inni ludzie, jest duszno, bo idzie się pod rozgrzanym dachem kopuły, generalnie bywa strasznie.
Zawrócić się nie da, bo to trasa jednokierunkowa. A do pokonania jest wiele, wiele pięter, więc warto przemyśleć czy się da radę tam wdrapać. Gdy już będziecie na górze i złapiecie oddech, to z pewnością nie pożałujecie tego wysiłku.
Podczas wchodzenia na taras widokowy przechodzi się przez malutki pomost biegnący wewnątrz głównej kopuły. Można spojrzeć z góry na zwiedzających Bazylikę. Są tak bardzo daleko i wydają się mali jak mrówki. Ciekawe jest spojrzenie z bliska na zdobienia wnętrza kopuły. Z dołu wyglądają na malowidła, z bliska widać, że to maleńkie fragmenty mozaiki, miliony kolorowych kamyków.
3. Kaplica Sykstyńska i Muzea Watykańskie
Kaplica Sykstyńska – miejsce fascynujące, ze względu na tajemniczy rytuał wyboru papieża, który odbywa się właśnie w tym miejscu.
Uwielbiam sobie wyobrażać będąc tam w środku, jak to wygląda, gdy zbiorą się kardynałowie z całego świata i nikt oprócz nich nie ma prawa przebywać w tym miejscu. A nad ich głowami sceny ze stworzenia świata, czyli słynne freski Michała Anioła…
Gdy będziecie w środku, to zwróćcie koniecznie uwagę na boczne ściany. Kiedyś byłam przekonana, że wiszą tam prawdziwe zasłony, które okrywają mury. Potem dopiero dopatrzyłam, że są one namalowane…
Do Kaplicy Sykstyńskiej można się dostać jedynie przez Muzea Watykańskie. Nie ma opcji zwiedzania samej Kaplicy. Trzeba kupić bilet do Muzeów, przejść przez nie całe (a są rozległe) i dopiero na końcu jest Kaplica Sykstyńska.
Większość wycieczek leci owczym pędem, żeby dotrzeć do tego ostatniego etapu, więc napawanie się eksponatami muzealnymi nie odbywa się w spokojnej, skupionej atmosferze, a szkoda, bo jest na co patrzeć. Same sale, w których znajdują się wystawy, są majstersztykiem. Praktycznie każda ma bogato zdobione ściany i sufity, wszystko pokryte jest mozaikami, freskami, rzeźbami, złotem i pachnącym drewnem.
Zachwycająca Galeria Map to miejsce, w którym można spędzić kilka godzin, a Polakom spodoba się polski akcent w postaci Sali Sobieskiego, gdzie umieszczony jest ogromny obraz Jana Matejki. Mnie osobiście nieodmiennie fascynują Apartamenty Borgiów, czyli miejsce, w którym swoje rozwiązłe życie prowadził papież Aleksander VI.
Można również z bardzo bliska obejrzeć obrazy Salvadora Dali, których w Muzeach Watykańskich jest kilka sztuk. Nie są oddzielone od zwiedzających nawet szybą, więc z odległości centymetra można śledzić pociągnięcia pędzlem, które zastygły w farbie.
Uwagi praktyczne:
– w sezonie do Muzeów jest ogromna kolejka. Raz stałam w ogonku liczącym sobie prawie kilometr i samo czekanie zajęło ok. 4 godzin. Aby tego uniknąć, można zarezerwować bilety online. Cena jest wtedy wyższa za dodatkową opłatę za rezerwację online (cóż za absurd) o 4 euro od osoby (kolejny absurd), ale warto. Osoby z rezerwacją online nie stoją w kolejce, wchodzą od razu osobnym wejściem.
W okolicy Muzeów krążą naciągacze, podobnie jak przy Bazylice. Oferują wejście bez kolejki, ponieważ również rezerwują bilety przez Internet, tak jak to może zrobić każdy. Skorzystanie z ich usług rzeczywiście powoduje ominięcie kolejki, ale również wypływ gotówki, ponieważ wejściówka u nich jest droższa od standardowego biletu o cenę rezerwacji online oraz zarobek naciągacza. Jeśli więc wiecie, że chcecie zwiedzić Muzea i jedziecie w sezonie (kwiecień-październik) to odżałujcie to 4 euro i zarezerwujcie bilety sami na stronie Muzeów, bo zapewniam Was, że na widok kolejki zrobi się Wam słabo i w końcu przepłacicie u naciągaczy.
4. Plac świętego Piotra
Plac św. Piotra – na zakończenie watykańskich atrakcji, bo to mój faworyt.
Uwielbiam to miejsce pod koniec upalnego dnia. Ze względu na położenie naszego stałego noclegu, zawsze wracając wieczorem do domu musimy przejść przez Plac. Zawsze wtedy zatrzymujemy się na nim i siadamy na schodkach pod obeliskiem znajdującym się w centralnym punkcie.
Miło jest sobie porozmyślać, że obelisk nad głową stoi w Rzymie od 37 (!) roku. Jeszcze milej mieć przed oczami Bazylikę i móc podziwiać szczegóły architektoniczne na niej, jej ogrom i majestat. W nocy świątynia jest pięknie podświetlona i stanowi jeden z moich ulubionych rzymskich widoków.
A najmilej z tego wszystkiego jest czuć pod sobą dotyk rozgrzanego upalnym dniem kamienia, który nawet w nocy nie staje się chłodny. Szum wody dochodzący z dwóch fontann znajdujących się na Placu wycisza i uspokaja.
Co pominęłam w związku z Watykanem, a gdzie byłam, czyli miejsca z przewodników, których ja nie polecam:
– Ogrody Watykańskie – owszem są przepiękne, ale bardzo drogie. Bilet wstępu kosztuje koło 38 euro (w cenie jest wejście do Muzeów Watykańskich, które osobno kosztuje 16 euro). Po Ogrodach można się poruszać wyłącznie w zorganizowane grupce z przewodnikiem, po ściśle wytyczonych ścieżkach – ja takich klimatów nie lubię i nie było to dla mnie przyjemne, bo oczywiście tam, gdzie chciałam zajrzeć najbardziej – nie było wolno.
Ale jeśli już do Ogrodów traficie, to koniecznie zwróćcie uwagę na placyk, na którym stoi Dzwon Milenijny odlany na życzenie Jana Pawła II, a konkretnie na świetny widok na kopułę Bazyliki, który się roztacza zza dzwonu
– Podziemia pod Bazyliką, gdzie pochowani są papieże, czyli Krypty Watykańskie – bardzo duszno, bardzo dużo ludzi i tak naprawę mało do zobaczenia. Do grobowców nie wolno podchodzić zbyt blisko, są odgrodzone linką od zwiedzających.
Czy wejście do podziemi watykańskich coś kosztuje? Naczytałem się sporo komentarzy i pogubiłem się między nimi…
W jaki sposób się tam dostać?
Cześć, podziemia Bazyliki św. Piotra można zwiedzać bezpłatnie. Co innego Nekropolia – tutaj wejście już jest płatne.