Czwartego dnia naszej wycieczki powoli zbliżamy się do Aten, ale wcześniej zobaczymy jeszcze Pireus – starożytny port morski Aten, a obecnie największy port Grecji. Miasto leży na górzystym półwyspie, ok. 8 km od stolicy nad trzema okrągłymi zatokami, które tworzą naturalne porty. W czasach antycznych Pireus był wyspą, jednak z czasem poziom wody opadł i powstało stałe połączenie lądowe. Temistokles silnie ufortyfikował port, a duża ich część przetrwała do dziś i jest częścią promenady. Obecnie Pireus stanowi część aglomeracji Aten.
Przepiękna Grecja – zapraszam do pierwszej części mojej relacji z podróży >


Autor: Monika Tomasik, miłośniczka Europy marząca, by zwiedzić każdy kraj wchodzący w jej skład. Uwielbia architekturę, parki narodowe i poznawanie nowych ludzi, którzy umożliwiają poznanie codziennego życia w danym miejscu. Ze szczegółami opisała zwiedzanie Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny.


Warto wspomnieć, że liczbę ludności Grecji szacuje się na około 11 mln osób, z czego w obszarze metropolitalnym Wielkich Aten zamieszkuje 5 do 6 mln (wliczając w to niezameldowanych cudzoziemców różnych narodowości). Skutkiem tego przedmieścia Aten są brudne, zaniedbane i pełno tu okropnych graffiti. Piękne kościółki czy budynki giną w jednostajnej XX-wiecznej zabudowie.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Pierwsze wrażenie stolica Grecji robi zdecydowanie niekorzystne. Sytuacji nie poprawia też wygląd osiedli mieszkaniowych – w większości paskudnych, brudnobiałych bloków. Tym bardziej cieszą oko pojedyncze oazy zieleni.

Mam wrażenie, że w Atenach mieszkańcy stosowali na ogromną skalę metodę charakterystyczną dla wielu starych cywilizacji – jeżeli budowla podupadała, w ramach swoistego recyklingu – wykorzystywano ją jako użyteczny materiał budowlany i wznoszono nową.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Miasto zajmuje rozległą równinę pomiędzy zatoką Sarońską Morza Egejskiego, a czterema górami (najwyższa ma ponad 1400 m n.p.m.), częściowo także na ich zboczach. Przedmieścia uważane są za oddzielne miejscowości.

Początki Aten jako miasta wiążą się  z warownią z okresu mykeńskiego, która powstała w II w. p.n.e. na wzgórzu Akropolis. Z czasem wokół niego zaczęło rozrastać się miasto z agorą, gmachami użyteczności publicznej, świątyniami. W czasach antycznej Grecji Ateny osiągnęły szczyt swojej świetności – zamieszkiwało je wtedy nawet 100 tys. mieszkańców. Losy miasta były niezwykle burzliwe – wielokrotnie ulegało zniszczeniu i było odbudowywane. Dość powiedzieć, że kiedy w XIX w. król Otto Bawarski przeniósł tu stolicę, miasto liczyło zaledwie 6 tys. mieszkańców.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Wieczorny spacer

Po zakwaterowaniu w hotelu w centrum Aten, postanawiamy rozejrzeć się po okolicy. Od placu Omonia idziemy ulicą aż do Placu Monastiraki, mimo późnej pory wszystkie sklepiki i kawiarnie są otwarte.

W oddali widać pięknie oświetlony Akropol, jednak coraz mocniej padający deszcz skutecznie zniechęca nas do dalszych wypraw. Cała dzielnica jest miejscem, które zdecydowanie nie powinno się pominąć będąc w Atenach.

Z nadzieją na lepszą pogodę jutro, kiedy mamy w planach całodzienne zwiedzanie stolicy, wracamy do hotelu.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Grecja: dzień 5, czyli co warto zobaczyć w Atenach

Wcześnie rano rozpoczynamy zwiedzanie od Akropolu. Najpierw oglądamy położony na stoku wzgórza Odeon Heroda Attyka, wybudowany na cześć jego ukochanej żony. Obiekt używany jest do dziś, ze względu na wspaniała akustykę, i może pomieścić 6 tys. widzów.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Kiedy spojrzymy w górę, możemy podziwiać świątynię z V w. p.n.e. Ateny Nike lub Nike Bezskrzydłej, ponieważ, jak głosi legenda, Ateńczycy oderwali jej skrzydła, aby na zawsze pozostała w mieście.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Ze wzgórza rozciąga się panoramiczny widok na miasto. Na sąsiednim wzgórzu moją uwagę przyciąga monumentalny pomnik dobroczyńcy miasta konsula Filopapposa.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Wreszcie przez Propyleje (z gr. „przedsionek”) wchodzimy na teren ateńskiego Akropolu. Pierwotnie główna część budynku miała dwie bramy, a do wejścia prowadziły schody. W północnej części znajdowała się Pinakoteka – najsławniejsza w czasach starożytnych galeria obrazów.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Razem z tłumem zwiedzających przechodzimy między kolumnami, aby wreszcie zobaczyć najsławniejszy grecki zabytek – Partenon i zobaczyliśmy…. żuraw budowlany i rusztowania.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Upss, trochę nie tego się spodziewałam, prace rekonstrukcyjne skutecznie zepsuły pierwsze wrażenie. Dopiero później, kiedy przeszliśmy na drugą stronę, wreszcie możemy zobaczyć świątynię Ateny Partenos (Ateny Dziewicy). Dziś możemy sobie wyobrazić jak monumentalną budowlą był Partenon w V w. p.n.e. – wystarczy wiedzieć, ze otaczająca go kolumnada składała się z 17 kolumn bocznych i 8 w fasadach, opierał się na nich dach kryty marmurową dachówką.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Wnętrze podzielone było na dwa pomieszczenia, w jednym znajdował się skarbiec, drugie mieściło 11-metrowy posag Ateny – arcydzieło Fidiasza. Aby wzmocnić wrażenie doskonałości budynku, zastosowano szereg trików: niektóre kolumny były celowo wybrzuszone, inne pochylono.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Niestety od V w. n.e. Partenon powoli niszczono: usunięto rzeźby i posąg Ateny, zaś świątynia zaczęła pełnić funkcję kościoła chrześcijańskiego, a pod panowaniem tureckim – meczetu. Jednak największe zniszczenia zostały dokonane w XVII w. – w czasie oblężenia Wenecjanie wysadzili skład prochu, który Turcy urządzili właśnie w Partenonie.

Dzieła zniszczenia dokonano ostatecznie w XIX w. kiedy to większość ocalałych rzeźb sprzedano rządowi brytyjskiemu do British Museum.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

W Muzeum Akropolu można zobaczyć rekonstrukcje wszystkiego, co ocalało za zdobień świątyni Ateny, a białymi gipsowymi kopiami zastąpiono oryginały, które znajdują się w Londynie.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Po przeciwnej stronie podziwiamy kolejną świątynię Erechtejon – nazwa pochodzi od imienia władcy Aten Erechteusza. Powstała ona w miejscu, gdzie Atena wygrała z Posejdonem spór o patronat nad Atenami. Miasto miało być nazwane na cześć boga, który da mu przydatniejszy dar.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Posejdon trójzębem stworzył źródełko na zboczu Akropolu, natomiast w miejscu, które Atena dotknęła włócznią wyrosło drzewko oliwne i ten dar zwyciężył. Niezadowolony Posejdon „odwdzięczył się” ateńczykom fundując im niedobory wody. Cesarz Hadrian próbował przeciwdziałać temu budując akwedukty, które częściowo były używane aż do lat 50 XIX w.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Charakterystycznym elementem Erechtejonu jest portyk kariatyd. Posągi wzorowane na pięknych dziewczynach z Karie to kopie, oryginały (a właściwie pięć z nich) znajdują się w Muzeum Archeologicznym, szósty natomiast, a jakże… w British Museum.

Przewodniczka zwraca nam uwagę na ledwo widoczne kolory na detalach świątyni. Trudno mi jednak sobie wyobrazić jak barwnie musiało to kiedyś wyglądać, tak bardzo jestem przyzwyczajona do bieli antycznych budynków. I ciekawostka: Turcy używali tego budynku jako haremu.

Najwspanialsze budowle powstały na Akropolu za czasów Peryklesa. Był on inicjatorem budowy monumentalnych bram, które swoją wspaniałością i rozmachem podkreślały znaczenie i świętość budowli sakralnych, jak również pomysłodawcą budowy Partenonu – doskonałego pomnika osiągnięć kultury i sztuki greckiej.

Akropol to doskonały punkt widokowy, aby obejrzeć praktycznie całą panoramę miasta.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Fotografuję Agorę Ateńską – najważniejsze w starożytności miejsce życia publicznego miasta. Znajduje się na niej jeden z najlepiej zachowanych zabytków – Hefajstejon – świątynia poświęcona patronom rzemiosła – Hefajstosowi i Atenie.

U stóp wzgórza rozciąga się malownicza Plaka – dzielnica powstała za czasów tureckich. Później mamy jeszcze czas, aby pospacerować jej krętymi uliczkami, pełnymi restauracji, barów i sklepów z pamiątkami. Również do widocznego na horyzoncie łuku Hadriana i świątyni Zeusa olimpijskiego pójdziemy jeszcze później pieszo.

Szkoda, że obecnie stoi tylko 15 ze 104 marmurowych kolumn, ponieważ była to największa świątynia w starożytnej Grecji. To byłby dopiero imponujący widok: porównajcie rozmiary fundamentów – około 108 m x 43m, a Partenon 70m x 31m.

Kolejną przyciągającą wzrok budowlą jest Teatr Dionizosa, gdzie swoje sztuki wystawiali Sofokles i Ajschylos.

Za nim wyraźnie odcina się czarna bryła otwartego w 2009 r. nowego Muzeum Archeologicznego Akropolu.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Budynek jest na wskroś nowoczesny, miejscami przeszklone podłogi wywołały we mnie ataki paniki. Zgromadzone w gmachu zbiory dzieł sztuki zostały wydobyte z Akropolu i jego zboczy. Bardzo podobały nam się wyświetlane filmy pokazujące zmiany Partenonu na przestrzeni wieków.

Jeszcze rzut okiem na Aeropag, który swą nazwę zawdzięcza miejscu obrad – wzgórzu Aresa. W starożytnych Atenach było to miejsce, gdzie każdy mógł przemawiać. Chyba najsłynniejszym mówca był św. Paweł Apostoł, który usiłował nawracać ateńczyków na chrześcijaństwo.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Opuszczamy Akropol, aby zobaczyć Stadion Panateński (lub Kallimarmaro). Wybudowany w naturalnym zagłębieniu terenu w IV w. p.n.e.  został zrekonstruowany na pierwsze nowożytne Igrzyska Olimpijskie w 1896 r., dzięki staraniom greckiego męża stanu G. Averoffa.

Nasz pilot zabiera nas jeszcze na położone na zboczach wzgórza osiedle, gdzie królują maleńkie biało-niebieskie domki wzniesione przez budowniczych z Santorini. Atmosfera jest taka jakbyśmy się przenieśli na jedną z gorących, greckich wysepek. Perełka!

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Kolejny punkt programu –  jedziemy na Plac Syntagma, nad którym góruje gmach Parlamentu. Nieco niżej znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza, przed którym wartę honorową pełnią evzoni w uniformach górali macedońskich.

W oczekiwaniu na zmianę warty, która odbywa się o każdej pełnej godzinie, schodzimy do pobliskiej stacji metra. Czujemy się trochę jak w muzeum. Nie, nie jest stare! Wręcz przeciwnie – lśni czystością marmurów, jest przestronne i jasne.

Prace nad jego budową ciągnęły się w nieskończoność, ponieważ na każdym kroku znajdowano relikty datowane od czasów neolitu do współczesnych. Część z nich pozostawiono i możemy je obejrzeć wyeksponowane np.: w ścianach metra.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Zdecydowanie polecamy każdemu zejście pod ziemię. Na placu nagrywam ceremonie zmiany warty, która jest rzeczywiście widowiskowa, a nam nieodparcie przypomina Ministerstwo Głupich Kroków Monty Pythona. ;-)

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Wreszcie mamy trochę wolnego czasu. Idziemy powłóczyć się po uliczkach Plaki i obejrzeć jeszcze pozostałości rzymskiej agory ze słynną Wieżą Wiatrów i pozostałościami biblioteki Hadriana.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Forum położone jest ok. 150 m od Agory Ateńskiej, na której zabrakło miejsca i potrzebny był nowy plac centralny. Obecnie część placu zajmują domy, kościół i meczet.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Jesteśmy wyczerpani całodziennym zwiedzaniem stolicy Grecji, ale i zadowoleni – wreszcie zobaczyliśmy piękne miejsca w Atenach.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Oczywiście, mimo zmęczenia, dopada mnie moja „pasja pamiątkowa”, objawiająca się krążeniem po uliczkami między restauracjami, sklepikami i robieniem mnóstwa zdjęć co ciekawszym miejscom i wszechobecnym „pamiątkom dla turystów”.

fot. Monika Tomasik

fot. Monika Tomasik

Ma to tę niepodważalną zaletę, że nie mamy w domu kolekcji „kurzozbiorów” :-).